![]() |
Strona główna Pisemka |
Wiadomości o ięzyku polskim w Szląsku i o polskich SzlązakachGranice ięzyka Polskiego w Szląsku są: Rzeka Ostrawica płynąca między Księstwem Cieszyńskiém i Morawami, to iest z téy strony Ostrawicy mówi lud po wsiach wszędzie po Polsku, a z tamtéy po Morawsku. Po miastach zaś bywaią ludzie, którzy po Polsku nie rozumieią, lecz tylko po Niemiecku mówią. Daléy odłącza ięzyk Polski i Niemiecki Rzeka Opawa, granica Pruskiego i Austryackiego Szląska. Potém granica Księstwa Nissy (Nissa, Neisse); to iest w Księstwie Opolskiém mówi lud po Polsku, a w Nissenskiém po Niemiecku, a tak i w całym górnym Szląsku, zacząwszy od granic Księstwa Opolskiego bardziéy Polski niż Niemiecki ięzyk panuie, wyiąwszy miasta niektóre, gdzie więcéy Niemców i osady nowe czyli kolonie; ale za to częstokroć cały wsi nie umieią po Niemiecku. Za Opawą mówi lud albo po Niemiecku albo w mnieyszéy liczbie po Czesku, i toż samo usłyszéć można w Hrabstwie Glackiém, gdzie Glatz niegdyś nazywał się Klodzko. W Księstwie Brzeskiém w dolnym Szląsku granicą ięzyków iest rzeka Odra, to iest z téy strony Odry Polska, a z tamtéy iest Niemiecka strona. Ten wyraz w ubudwóch ięzykach służy czasem na cały Szląsk, lubo w dolnym Szląsku ku Brandenburgii i Saksonii iuż teraz nigdzie prawie lud nie mówi po Polsku. Powszechną zaś mową ięzyk Polski iest ieszcze w Powiatach Berntowskim (Bernstadt) do Księstwa Oleśnickiego należącym, w Namysłowskim do Wrocławia należącym i w Baronacie Sycowskim (Wartenberg); tudzież w częściach Baronatów innych, iako to około Milicza, Międzyborza itd. wciąż aż do saméj Polskiéy ku granicom teraznieyszego Woiewództwa Kaliskiego. A ku Małéj Polszcze rzeka Przemsza oddziela dyalekt Szląski od czystéj Polszczyzny, a to tak, iż za Przemszą ku Krakowu iuż Szląskiéy nie słychać mowy, lubo czasem wysłowienie około Czeladzi i Siewierza dosyć zbliża się ku wymowie Szlązaków. Na Północ zaś gdzieniegdzie Widawa rzeka (die Weyde) w Księstwie Wrocławskiém i Oleśnickiém czyni granicę między Niemieckim i Polskim ięzykiem Szląskim. Ale iak Niemiecki ięzyk iuż dawno przeszedł też rzekę Widawę Szląskąa o dwie mile i daléy od Wrocławia, tak też znowu nawzaiem i za Odrą mianowicie w Powiecie Oławskim i Strzelińskim aż tuż pod sam Wrocław i o kilka mil ku górom Szląskim utrzymuie się ieszcze wciąż ięzyk Polski, a to tak dalece, że nawet r. 1804. o dwie mile od Wrocławia we wsi Sulmów (po Niem. Silmenau) uznano za rzecz potrzebną, żeby w nowéy parafii téyże, tegoż roku erygowanéy, co dwie niedzieli bywało iedno kazanie po Polsku: lubo to prawda, że zwłaszcza ku Strzelinie (Strehlen) ięzyk Polski co raz więcéy gaśnie, dla tego, że kiedy wszyscy w zgromadzeniu którém umieią po Niemiecku, JJXX. Plebanowie naywięcéy starali się oto, aby nie potrzebowali kazań miéwać Polskich. Dziwną iest też prócz tego rzeczą, że własnie na rzeką Slenząb gdzie i miasto Strzelin (Strehlen) leży, są ieszcze parafie starożytne Polskie, a to tak Katolickie iako i Ewangelickie Luterskie, iako to Zorawina (Rothsyrben), Wilczeiów (Wildschau,) Międowice i inne wsi Polskie nieparafialne, Katarzyna (Kattern) wieś należy do Parafii Polskiéy Ewangelickiéy S. Krzysztofy w Wrocławiu, gdzie co niedziela zrana bywa nabożeństwo Polskie. Takież nabożeństwo odprawia się dla Katolików w Wrocławiu u S. Woyciechac i u S. Krzyża. Lud Katolicki w górnym Szląsku miéwa nabożne swe książki z Częstochowyd którą co rok gromadami dla odpustów rozmaitych odwiedza, a lud Polski Ewangelicki (Ewangelicko-Luterski) w dolnym Szląsku ma swoie kancyonały rozmaite, to iest dawny u Trampa kilkakrotnie drukowany, inny przez Koszniego w Polskiéy Wierzbicy Pastora wydany w roku 1662. poprawny przez nieboszczyka Księdza Boxhammer w Twardeygórze (Festenberg) w Baronacie Goszyckim r. 1797. dziewiąta edycya, i naynowszy kancyonał Księdza Pastora Chucin czyli Kucza r. 1804. Prócz tego Dombrowskiego kazania kilkakrotnie wydane i Pismo święte Gdańskiéy edycyi rozmaicie przedrukowane. Gdy niektórzy Superintendentowie (dawniéy Inspektorami zwani) ięzyk Polski wytępić chcieli i wyrobili sobie zezwolenie na to od Rządu, że go ze szkół wyrugowano, to wszędy oycowie i matki uczyli sami dzieci czytać po Polsku, i żadną miarą na to nie przystali, aby Pastorowie zaniechali kazań Polskich. Na reszcie miłość powszechna ludu dla tych Kaznodziei, którzy się po polsku dobrze nauczyli, nie iednego Pastora zwłaszcza uczeńszego skłoniła nie tylko do nauczenia się ięzyka Polskiego, ale do ulubienia ludu swego i literatury Polskiéy. Doświadczoną to bowiem iest i było rzeczą, że uczeni ludzie zawsze prędzéy ięzyka obcego nauczyć się mogą, iak nie uczeni. A że w Niemczech dogląda Rząd tego, żeby Księża wszelkiego wyznania uczonymi byli, więc lubo czasem wsliźnie się ieden i drugi nieuczek, nie tak gęsto iednak znayduią się nieuczeni Księża, iak n. p. we Włoszech lub we Francyi bywało. Stąd pochodzi także i to: iż równie Katolickie iako i Ewangelickie szkółki parafialne w lepszym są stanie, niż gdzie indziéy, gdzie ich albo wcale nie masz, albo gdzie ie tylko na papierze znaydzie. Pan Szkolny (Bakalarz) tak go zowią Szlązacy, nayczęściéy oraz sprawuie i urząd Pisarczyka Sądowego przy Sołtysach i iest też częstokroć światłym człowiekiem, a zawsze iakimkolwiek bądź, pod opieką Rządu poważanym i regularnie płatnym Urzędnikiem, a to bądź od gminy, bądź od dworu, iak to z układu przyszło. Pisać iednakowoż po Polsku rzadko kiedy umieią Polacy Szląscy, lecz nayczęściéy albo tylko po Niemiecku albo z Niemiecka, albo też wcale nic nie piszą. Lud Ewangelicki czyta książki swoie typami gotyckiemi bite, lecz młodzież zaczyna się iuż uczyć i typami łacińskiemi czytać. Każdy zaś czytać umié, bo inacz, bo inaczéy nie mógłby spiewać w kościele, a to byłby wstyd dla niego niesłychany. Przed laty dla tego trafiało się nawet i po Niemieckich zgromadzeniach Ewangelickich, że ieden lub drugi chłopek, albo iedna lub druga niewiasta śpiewali na pamięć lub udawali śpiewających, chociaż z niewiadomości głosek na opak książkę trzymali, gdy nie umieli albo zapomnieli czytać. To teraz bardzo rzadką iest rzeczą. – Zdarzyło się nawet raz: iż wygnanego dla pietyzmu Pastora Mutmana r. 1736, Goral, Pszczyński owcarz, odwiedził w Turyngii w mieście Gotha; gdy nie umieiąc czytać, z pilnego słuchania kazań kilka tysięcy wierszy z pisma S. był się na pamięć nauczył. Czy to iest dobrze, czy nie, to zostawuie się do roztrząsania innym. Tu dosyć powiedziéć tylko tyle, że i w Niemczech między Ewangelikami iest wiele takich, którzy sądzą, iż czytanie Pisma Świętego iest szkodliwém. Jezuici w dziele Literae annuae za znak cudu przywodzili: że nawrócony od nich Ewangelik zapomniał wszystkie wiersze z Biblii, które niegdyś umiał na pamięć i nie raz niemi woiował w dysputach z Oycami Towarzystwa Jezusowego, którzy go iednak pokonali i nawrócili. Przed r. 1241. był ięzyk Polski w całym Szląsku panuiący, bo świadczą o tém nadania rozmaite, gdzie zawsze imiona Polskie wsi nazywaią się in vulgari. Piastowie Szląscy iednak ieszcze przed r. 1241. sprowadzali do Szląska wiele osadników Niemieckich, a gdy przez Tatarów lud Polski w Dolnym Szląsku r. 1241. bardzo był wyniszczonym, to co raz bardziéy Dolny Szląsk zaczął niemczéć, zwłaszcza gdy w Luzacyi Syrbowie, a w Brandenburgii Słowianie Lutykowie i inni współplemiennicy Polscy po części wytępieni byli, po części wymarli. W górnym Szląsku zaś otoczonym od Narodów Słowiańskich to iest Polaków, Morawców i Czechów nie mógł tak się upowszechnić, gdy tam osady Niemieckie dla sąsiedztwa Słowiańskiego nayczęściéy spolszczyły się i dotąd mówią po Polsku. Wszelako i w dolnym Szląsku do dziś dnia są ślady dawnéy Polszczyzny, iako to niezliczone mnóstwo imion miast, wsi, rzek, okolic i osób, a to w krainach, gdzie iuż od wieków poprzestano mówić po Polsku. Tak n. p. miasto Grünberg ma ieszcze dawne nazwisko Polskie: Zielona Góra, a ieden kościołek w niém do dziś dnia nazywa się Kościoł Polski, chociaż iuż przeszło od lat półtorasta nie było kazania w nim po Polsku. Także i Goldberg ma imie Polskie Złota Góra, a nawet pamiętaią ludzie, że przed lat kilkadziesiąt ieszcze w niektórych wsiach pod Grünbergiem mówiono po Polsku n. p. w Boiadlu, (Boyadel). Nie zawsze zaś co do słowa tłómaczono nazwiska miast i wsi na ięzyk Niemiecki, iak się to z wyżéy rzeczonemi stało; lecz dziwnym i niedocieczonym sposobem: Sambice przełożono na Mynsterberg, Kożuchów na Freystadt, Syców na Wartenberg; w Oławskim Powiecie Bugocz na Baumgarten, Osiek na Hennersdorf, pod samym Wrocławiem z tamtéy strony Odry ku Strzelinie iadąc: Zegarów, Klettendorf, Potarzyce, Eckersdorf. Podobieństwo nazwisk zachowały: Górnek Bergel; Siedlice, Zedlitz; Zakrzów, Sukrau, Marcinkowice, Mertzdorf, Soboczysko, Zotwitz, Brzezinki, Birksdorf w Powiecie Oławskim, Kampino, Kempen w Powiecie Strzelińskim; zdarzyło się i to, że Niemieckie imiona przekręcono na Polskie, dziwnym sposobem n. p. Frawoń zrobiono z Grauenhayn, Roznan z Rosenhayn, co późnieyszemi są Książąt na Brzegu Szląskich Piastów osady. Wieś Rychtalik o mil 3 od Wrocławia nazywa się po Niemiecku Daupe, co zdawałoby się, że na opak Polskie nazwisko przeszło na Niemieckie, gdyż słowo Daupe oczywiście z Dąbiem, Dabem zdaie się miéć spokrewnienie, a Rychtalik bez wątpienie iest słowem Niemieckiém. Ale za zwyczay dzieie się to tak w pogranicznych narodach, że tak, iak się ludzie mięszaią z sobą, tak i ięzyki, imiona i nazwiska bywaią pomięszane. O mowie Polskiéy w Szląsku są następuiące pisma:
Christiani Meisner Silesia loquens, Vitembergae 1705. 3 ½ ark. Uwagi Józefa Dobrowskiego nad temi dziełkami są iak wszystkie iego pisma cechą naydoskonalszéy wiadomości w literaturze Słowiańskiéy oznaczone. Odsyłamy do nich Czytelnika, a tu tylko tyle z tych pism przytaczamy: iż z Meisnera okazuie się, że r. 1705. ieszcze w niektórych mieyscach panował ięzyk Polski w Szląsku, gdzie teraz obumarł n. p. w Trachenberskiém (Zmigrodzkiém) Księstwie. Tudzież że iednakowoż i w Niemieckiéy mowie Szląskiéy wiele iest Polonizmów n. p. Karczma, der Kretscham, Kałuża, die Lusche, nóż zły, Nusche i t. d. My dodaiemy tu ieszcze to: iż w Księstwie Oleśnickiém w Cyrkule Trzebnickim, gdzie mało kto mówi po Polsku są wsi, gdzie Niemieccy włościanie naszą głoskę ł wymawiaią, iako to das Łeben zamiast Leben, Życie; Łauffen, i t. d. co sami niedaleko Milicza słyszeliśmy. Niemieccy Pisarze nazywaią ięzyk Polski w Szląsku das Wasserpolnisch, niby to wodny ięzyk Polski, i tak pospólstwo nawet różni prowincyonalną mowę Polską w Szląsku od czystéy Polszczyzny. Atoli nigdzie Polacy Szląscy nie używaią tego wyrazu i nie różnią swéy mowy od innéy Polskiéy. Obszerniéy o tém mówi Bandtkie w dziełku przerzeczoném i sprzeciwia się tym, którzy tę Polszczyznę za Niepolską poczytuią nazywaiąc ią czasem Nadodrzańskim Syrbskim ięzykiem, Oderwendisch, Czeską-Polską mową, Bömisch polnisch, o czém ani Polski ani Niemiecki lud prosty nic nie wié: lecz są to raczéy wymysły uczonych ludzi, którzy nie umieiąc po Polsku o Polszczyźnie Szląskiéy chcą sądzić. Wystawia B. w tém dziełku, że ieżeli ięzyk Polski w Szląsku dla wielu Powiatowych wyrazów, niektórych Czechizmów i Archaizmów nie ma bydź Polskim, toż i Niemiecki ięzyk pospólstwa nie powinien bydź nazwany Niemieckim, gdyż od mowy pisownéy nie mało odstępuie; że iak Polski ięzyk w Litwie i na Rusi mimo Litewszczyzny i Ruszczyzny zawsze iest Polskim, tak też samo godzi się twierdzić i o Polskim ięzyku Szląskim. Powstaie oraz B. na tych nieuczonych Księży, którzy utrzymuią, że nie w czystéy Polszczyznie, lecz w Powiatowéy mowie trzeba ludowi kazania prawić i inne nauki dawać, a oraz dowodzi to świadectwami uczonych Księży, iż to iest fałsz oczywisty. Autor trzeciego dziełka zawiera wiele dobrych wiadomości z krainy około Opola i Koźla, wymienia germanizmy i upewnia, że koło Opola i Koźla lud lepiéy po polsku mówi, iak bliżéy ku Wrocławiu, co zapewne każdy mu przyzna, kto był w onych okolicach. Tylko na to znawca tych okolic zgodzić się nie potrafi, żeby Szląską Polszczyznę dla różnicy od czystéy Polszczyzny nazywać Plattpolnisch, Polszczyznę niższą, bo Plattdeutsch (Platdeycz) nie znaczy grubszéy lub niższéy Niemiecczyzny, lecz tylko dyalekt niższych Niemiec nieksiążkowy, iak Oberdeutsch dyalekt wyższych Niemiec. Nie leży zaś Szląsk niżéy od Polskich kraiów, iak n. p. Prusy Zachodnie i Wschodnie. Czysta i Górna Polszczyzna może bydź sprawiedliwie Hochpolnisch nazywana, gdy i Hochdeutsch iest ięzyk pisowny nigdzie w żadnéy krainie dosyć czysto nie używany, ale wyraz Plattpolnisch niższa Polszczyzna iest tylko nowy wymysł wcale nie potrzebny. Jeżeli koniecznie wypada rozróżnić Szląską Polszczyznę od innéy, to zdaie się naylepiéy będzie nazwać ią Szląską, tak iak Wielkopolskiéy, Litewskiéy i Ruskiéy Polszczyznie imiona własne nadawać można od mieysc, w których lud nią mówi; lecz wymyślać dla niéy nowe imiona z Francuskiego Patois lub z Niemieckich dyalektów, byłoby rzeczą wcale dziwaczną. Ale zapewne ile Niemcy z zbioru Idiotyków mieli pożytku, tyle i Polacy z podobnego starania odnosiliby korzyści. Myśl tę zdarzyło mi się i od pierwszych literatury Polskiéy pisarzów słyszeć. Małą próbkę tu dadź niech wolno nam będzie, gdzie na umyślnie w samém mieyscu zbierano wyrazy powiatowe: około Laskowic i Minkenowa w Księstwie Brzeskiém, w Powiecie Oławskim i około Przycowa w Powiecie Bierntowskim (Bernstadt). * * * Rozmowa wieśniaków Szląskich w Polskim ięzyku.
Katarzyna: Gdzie idziecie Pani kmotra? Ta próbka mowy Polskiéy w Szląsku niech służy na pierwszą o niéy wiadomość; lubo tak w krótkości wszystki powiatowszczyzny tak licznego ludu po Polsku mówiącego wyczerpać trudno. Albowiem w samym dolnym Szląsku w 43 ewangelickich parafiach można rachować do 50,000 dusz, a w katolickich tamże parafiach tyle drugie ludu będzie, albo może i więcéy, a zatém ogółem przynaymniéy 100,000 ludu Polskiego znayduie się w dolnym Szląsku Pruskim. W górnym zaś przynaymniéy 500,000 ludu Polskiego naliczyć będzie można w kilku set parafiach, a złączywszy to z 10 parafiami dyssydenckiemi w Księstwie Cieszyńskiém i nierównie większą liczbę katolików tamże, zapewne przybędzie znowu 100,000 ludu; a tak razem 700,000 ludu Polskiego zawiera Szląsk cały, którego ludność przeszło dwa miliony wynosi. O wymowie zaś to dodadź potrzeba: iż ł częstokroć wyraża się, iak n; n. p. przedał, przedan; á kreślone wymawia się iak o, n. p. mocie, io, Pon, zamiast mácie, iá, Pán; ę i ą w iednych okolicach brzmi iak ęn, ąn n. p. skodęn szkodąn, w drugich prawie iak eu, au iednosylabnie, co oczywiście z Czeskiego pochodzi. W Pszczyńskiém i Bytomskiém zamiast będę mówią bądąn, bądęn, będą, bąda, i tak i inne przyszłe czasy bywaią wyrażane, n. p. póydęn, póydąn, póyda zamiast póydę. Gdy oprócz Księży i Szkolnych (Bakałarzów, Dyrektorów szkół wieyskich) rzadko kto pisze dobrze po Polsku, więc ortografia nayczęściéy polubowna i prowincyonalizmów iest mnóstwo co dwie lub trzy mile odmiennych. Te którychem po drodze z Laskowic o trzy mile od Wrocławia do Tarnowskich gór o 15 mil od Krakowa w przeciągu iazdy 19 mil wynoszącéy nazbierał, kładę tu po kolei. Sprostował i znacznie pomnożył zbiór ten JP. Jan Mieroszewski słowami, iakie w Pszczyńskim i Bytomskim Baronacie są używane.
Hutnie, bardzo.
Wiele prowincyonalizmów Szląskich słychać także w Powiecie Ostrzeszowskim w ziemi Wieluńskiéy, która iak wiadomo do Dyecezyi Wrocławskiéy z 24. parafiami należy, a przez czas dosyć znaczny i pod imieniem ziemi Rudzkiéy pod władzą Książąt Szląskich ze krwi Piastów zostawała. Stan Szlązaków Polskich iest rozmaity. Panowie i Szlachta nayczęściéy albo z Czech, albo z Niemiec pochodzący rzadko kiedy umieią po Polsku, iż dawne od Piastowych Książąt pochodzące familie iuż zapomniały ten ięzyk albo nie raz w takie okolice przeniosły się, gdzie ięzyk polski nie iest w używaniu. Wszelako znayduią się i tacy, a niektórzy bardzo starodawni Panowie, co swóy ięzyk oyczysty rozumieią, ale iednak do pisma nie używaią go, bo ieszcze za króla potém Cesarza Ferdnanda I. w wieku XVI. 1506. do Sądów w Księstwie Opolskiém wprowadzony był ięzyk Czeski. Dla tego to i prawo ziemskie i wiele nadań w Księstwie Opolskiém iest po Czesku, a Polskich nadań nie masz tam żadnych. Roku 1740. ustało używanie ięzyka Czeskiego w Sądach i w Rządzie Księstwa Opolskiego pod panowaniem Fryderyka II. Króla Pruskiego, gdy tenże Szląsk aż po Rzekę Opawę i go granic Księstwa Cieszyńskiego zaiął. Wszelako w Austryackiém Państwie w Szląsku zachowano ieszcze dawne Czeskiego ięzyka używanie aż do naynowszych czasów. Po miastach rzemieślnicy są po części Niemcy a po części Polacy; ale wieyskie pospólstwo, iak się wyżéy powiedziało, iest Polskie. Jedni włościanie są poddani, drudzy wolnieysi. Wieś Wolny Kadłub w Pruskim Szląsku w Księstwie Opolskiém zupełnie wolna. Dla mniéy urodzaynych gruntów w górnym Szląsku lud uboższy, w dolnym bogatszy. Wszelako i w górnym Szląsku znayduią się maiętni Łodnicy, Gburowie i Rzemieślnicy lubo nie mogą równać się z ziomkami swymi w dolnym Szląsku, gdzie położenie pomyślnieysze wiele przyczyniło się do maiętności ludu.
W dawnych nadaniach Piastów Szląskich widać na pieczęciach, na przykład Henryka I. stróy Polski; ale teraz wszędzie u mężczyzn stróy Niemiecki: kaftaniki noszą w powszedni dzień, suknie i surduty we święta. Dawniéy zaś chodził lud wieyski w sukniach płóciennych, ale teraz to po większéy części ustało. Granatowe płaszcze w dolnym, błękitne i szare w górnym Szląsku są naywięcéy w używaniu. Gdy Szląsk Pruski do 280000 postawów sukna corok wyrabia, to nie dziw, że zarzuciwszy płócienne suknie wzięto się do wełnianych. Sukienników zaś w górnym Szląsku nie Pruskim naywięcéy, i wszyscy prawie rodu Niemieckiego. Wiele zaś sukienników iest w Bielsku (Bielitz) w Cesarskim Szląsku, ale i ci są Niemcy. Kobiety wieyskie ubieraią się prawie tak iak w Polszcze, tylko z tą różnicą, że spodnice ich są kuse, aby widać było pończochy ponsowe, ktore są ozdobą naywiększą młodych dziewuch. Nie raz chodzą boso, w takich pończochach, to iest pończocha w fałdy setne złożona nie ma wtedy podeszwy. Naywięcéy fałdów w pończochach noszą Cieszynianki, a gładka iest takaż pończocha nayczęściéy u Opolanek. Na głowie u tychże i u innych Szlązaczek w górnym Szląsku ogromny kapelusz czarny lub szary pilśniowy niestósowany zasłania twarz od słoty i słońca. Szare lub białe kapelusze pięknemi wstęgami obszyte należą nayczęściéy do stroiu odświętnego. Toz samo i około Kluczborka i Byczyny iest we zwyczaiu. Ale w dolnym Szląsku daléy tychże kapeluszów nie używaią niewiasty, lecz maią czepki albo gołą głowę, a od słońca są kapuzy słomiane. Jak w Byczyńskiém i Kluczborskiém wieśniaczki noszą ogromne kapelusze czarne i szare, tak i w Polszcze w Ostrzeszowskiém tym samym wzorem bywaią kapelusze słomiane, których iuż nigdzie indziéy, iak tylko w jednéy Turyngii przed laty dwudziestu nie widziałem. Około Opola kapelusiki czarne mnieysze. Bytomianki i Pszczynianki wieyskie nie noszą także tych kapeluszów, lecz zaraz na głowie zawiązuią na czepku ogromną chustkę, która zamiast szalu albo rańtucha służy, i aż do dołu spódnicy niemal zasięga. Jest to prawie tak, iak niektóre żydówki w Krakowie a wszystki podobno w Grodnie chustki zapinaią na głowie. Piękne kaftaniki przecinane Pszczynianek, trzema rzędami galonków osadzone. Dworek Pszczyńskich naśladowany ubiór nie raz zachwycał oko podróżnych. A kiedy r. 1816 na obchód wesela Książęcia Anhaltyńskiego panuiącego na Pszczynie z dzielnicy Koethen cały dwór po włościańsku był ubrany, to ta uroczystość nie była mniéy piękna, iak kiedy Król Stanisław August w Kozienicach był od Szlachty przyymowany, która po Krakowsku się przebrała; i śpiewano wtedy piosneczkę: Któż mi móy stan pogani? Piosneczka ta podobno iuż zaginie, a wszelako wartoby było ią zachować, iak drogą narodu pamiątkę. Cera i tusza Polek Szląskich nayczęściéy dobra, twarze przyiemne, okrągławe i pulchne. Rańtuchy w Opolskiém służą tylko we święta do kościoła lub na uroczystą schadzkę do karczmy. W dolnym Szląsku ich nie masz. Mieszczanki proste noszą płaszczyki czarne białém futrem podszyte. Ale te powoli z mody wychodzą i ustępuią zwyczaynym wyższych stanów ubiorom. Kartonów taniość przyczynia się do tego mimo skargi tych, którzy utrzymuią, że dawne kosztowne szaty iedwabne długo trwałe nie tyle wyciągały wydatku, iak te lichsze materye, które co rok raz lub dwa razy sprawiać potrzeba. Polskie futra atłasowe, grodeturowe lub adamaszkowe były niedgdyś ieszcze przed kilkunastu laty ozdobą mieszczanek i w dolnym Szląsku, ale iuż ich teraz prawie tam nie widać. Rzadzieią i po miasteczkach i w górnym Szląsku i znikną niezadługo ze wszystkiém. Wszakże i Warszawa iuż ich co raz mniéy widzi; starożytny tylko Kraków ieszcze zachowuie ie wraz z złotemi czapkami, które starsze rzeźniczki Krakowskie, szewcowe bogacianki, czyli właścicielki niegdyś kramów bogatych, noszą w Krakowie. Bogate zaś kramy teraz tylko płótnem handluią. Lecz iuż i w Krakowie młodsze Panie rzeźniczki, szewcowe, rybaczki i t.d. zarzucaią coraz bardziéy ten starożytny i kosztowny stróy swych matek, a biorą się do innych opięć na głowie, które nie większe od cienkich kartonów maią zalety. Dziwna to iest rzecz, że i w Austryackich Państwach i w Wiedniu owe złotogłowe lub srebrne czapki ustawaią, i po miasteczkach tylko chociaż ieszcze w różnym kształcie są dosyć liczne, ale iednak co raz więcéy ich ubywa. Tak i srebrne pasy wieśniaczek Wrocławskich, w srebro okute książki, czasem całkiem w srebro powlekane kancyonaliki wązkie ustały, skoro na co innego obrócono pieniądze. Wieśniacy Wrocławscy nauczyli się nawet i pieniędzmi handlować. Tam bowiem nie tak trudno znaleźć włościanina posiadaiącego dwadzieścia lub trzydzieści i więcéy tysięcy talarów. Ale w górnym Szląsku takich włościan nie ma i wolni Kadłubianie nie bardzo bogaci. Co zaś rzeczą iest do postrzeżenia przyiemną, to iest to, iż przez handel i oszczędność nie mało Szlązaków z górnego Szląska przyszło do maiątku wielkiego, i to tak dalece, iż nawet dobra pokupowali. Co iednak nie tak bywało, iak u nas właśnie koło Warszawy, gdzie kupiec po pożyteczném akordowaniu nie ieden przyszedł do posiadłości kluczów obszernych. Dosyć maiętni są także Dobrodzieńscy i inni Szląscy furmani. Dobrodzienianie sami są mieszczanami, inni woznice zaś wieśniakami. Opieka rządowa równie dla wszystkich stanów ludu pieczołowita sprawuie to, iż między włościaninem i mieszczaninem małych miasteczek nie wielka różnica. Wszędzie iuż teraz pańszczyzna umiarkowana, a mieszczanie nie robią iéy wcale.
W górnym Szląsku Pruskim Ewangelickie zgromadzenia wszystkie prawie Niemieckie, wyiąwszy te, które są w Baronacie Pszczyńskim i niektóre osady Polskie, iako to Thierengrund (Morachy). W Księstwie Cieszyńskiém iest, iak się wyżéy namieniło, dziesięć zgromadzeń Ewangelickich. Kościoł Cieszyński liczy do 18,000 komunikantów, a dawniéy do 45,000, kiedy na całe Księstwo był ieden. Od Józefa II. dopiero bowiem w Księstwie Cieszyńskiém nowe zgromadzenia założyły sobie kościoły. Górale i Walasi, to iest paszą trzód lub innego bydła zaięci Górale, są tam po większéy części wyznania Ewangelicko-Luterskiego, które do r. 1624. było tam panuiącém. Dawni bowiem Książęta Cieszyńscy z dzielnicy Piastów sami byli tegoż wyznania. Dopiero w tym czasie ieden z nich pokochawszy się w pięknéy Ołomunczańce odmienił wiarę i kościoły Ewangelickie zamknął. Ale lud nie dał się przeto nawrócić, lecz zostawał przy dawném wyznaniu. W pokoiu Westfalskim nie mógł otrzymać kościoła swego. Dopiero w Recesie Altranstat r. 1708 – 9. Karol XII. Wyrobił u Józefa I. zezwolenie na sześć kościołów nowych Ewangelickich, między któremi był Cieszyński kościoł. Lud słucha tam kazania po Polsku, lecz nie przestaiąc na wązkich kancyonalikach w Brzegu drukowanych śpiewa po Słowiacku czyli raczéy po Czesku z kacyonała w Pescie wydanego Cythara Davidica. Przypisy do rozmowy:
Przypisy do rozmowy:
Napisał: Jerzy Samuel Bandtkie |