Strona główna Wpisy

O zżeńszczeniach

"Feminatywy" były swego czasu głośnym wątkiem kłótni na sieci, choć teraz spór stał się spokojniejszy. Jest to spór dość nieintuicyjny dla kogoś zapoznanego z angielskojęzycznym duchem czasów, gdzie skłonność jest raczej do nijaczenia języka (np. unikanie użytku przyrostku "-ess" jak i używanie przyrostku "-person" zamiast "-men" i "-women", skłonność niestety małpowana przez polskojęzyczną lewicę).

Więc skąd to zamiłowanie wśród feministek? Rozumiane jest zamiłowanie dzieci i ludzi z językiem niezapoznanym, jak dziecko widzi że pewne nazwy da się zżeńszczyć, to myśli że wszystkie nazwy da się zżeńszczyć. Zrozumiałe jest także zamiłowanie ojcowładczej prawicy, bo kobiety i męszczyźni1 to nie to samo! Ze znajomości żeńskich feministek, głównym powodem zamiłowaniem do feminatywów jest "podkreślanie żeńskości".2

Ja całkowicie rozumiem chęć podkreślania żeńskości, jednak słowami stryja Ludwiki Śniadeckiej, Jana Śniadeckiego: "nie godzi się myśleć, że ięzyk iest dziełem dziwactwa i samowolności; nie zaś owocem rozsądku, długiey rozwagi, i powszechnego zezwolenia"3. Skłonność do "dziwactwa i samowolności" jest oznaką samoniszczącej pychy stronnictwa feministycznego, który tak skaziła wyraz "feminatyw" dla wielkiej ilości głów.

Jako zwolennik czyścielstwa językowego, chciałbym do szerszego obiegu wprowadzić wyrazy słowiańskie: "zżeńszczanie" i "zżeńszczenie". Pierwszym określeniem mam na myśli przebieg zamieniający wyrazy męskie na żeńskie, drugim zaś poszczególny przypadek tego przebiegu. Wraz z nowym słownictwem, powinna się zmienić treść sporu, zamiast mówienia o tym czy feminatywy są jednoznacznie dobre czy złe, lepiej mówić o tym jakie są prawidłą zżeńszczania i jakie zżeńszczenia są dobre i jakie są złe. Jest to moim zdaniem znacznie szczersze przedstawienie sporów językowych, bo zwykle ludzie wyśmiewający się z "feminatywów" rozróżniają pomiędzy czasami gdzie użytek takich wyrazów jest odpowiedni a kiedy nie4.

Wyraz zaś "feminatyw" możemy wyrzucić do śmietnika wyrazów pogardliwych, jako określenia na źle sklepione zżeńszczenia.

W przyszłym wpisie, chciałbym wypisać własne przestrogi dotyczące dobrego zżeńszczania. Nie piszę ich


Przypisy

  1. Przyjęta pisownia "mężczyzna" jest moim zdaniem nierozsądna, bo jest to rzeczownik pochodny od przymiotnika "męski". Pisownia "mężczyzna" wskazuje zaś na przymiotnik "męzki" pisany przez z. Jest to niespójność na którą zwrócił uwagę Aleksander Brueckner już ponad sto lat temu w swojej *Walce o język*.
  2. Podkreślanie żeńskości nawet skłoniło niektóre feministki do przyjęcia dość powierzchownie ojcowładczego zwyczaju dodawania w nazwisku przyrostku "-ówna" dla córek i "-owa" dla żon.
  3. W Piśmie Świętym, dokładniej w Liście do Kolosan znajdziesz tę zbawienną radę: Mowa wasza zawsze w przyjemności niech będzie solą posolona, abyście wiedzieli, jako macie każdemu odpowiedzieć (Kolosan 4,6). By mowa w przyjemności była solą posolona warto nie tylko wiedzieć o odpowiedniej treści mowy (zob. Mt 5,33-37) ale także o prawidłach składni, słowotwórstwa, przestankowania, itp.
  4. Z tej niespójności nazewniczej wyśmiewał się pewien komiks.

Napisał: Kajetan Szczeropolski
Stawione: 19/08/2024